piątek, 29 sierpnia 2014

Wrześniowe "Twórcze Inspiracje"

Parę dni temu otrzymałam od Coricamo najnowszy numer "Twórczych Inspiracji" - a w nim dla każdego coś dobrego. Jako hafciarkę krzyżykową przede wszystkim zachwyciły mnie wyszywane  espadryle - nie zdziwcie się, jeżeli w następne wakacje dumnie wam zaprezentuję nową parę obuwia na moich stopach. Wcześniej jednak pokuszę się o wykonanie witrażowych aniołków. Zawieszki, może kartki? Zobaczymy. Czy skorzystam z kursu na podwójny haft krzyżykowy? Hm, pewnie ciężko będzie przełamać nawyki, ale początkujące hafciarki zachęcam do tej metody. Będziecie mogły potem brać udział w konkursach typu pokaż swoje plecki, czy jakoś tak...;)
Ponieważ jest we mnie dużo z dziecka, zainteresowały mnie ozdobne ołówki...
A uśmiech radości wywołały we mnie wzory Danieli i opis znanych blogów Zimnej oraz Kal i Catafelinki. Całkiem zasłużenie zostały zareklamowane na łamach czasopisma.
Nigdy w życiu nie uszyłam sobie torby, ale skoro mogę kupić wykroje, to coś czuję, że niedługo stanę się posiadaczką torby w tulipany.:)
Podsumowując: warto zajrzeć do ostatnich i nie tylko ostatnich "Twórczych Inspiracji".:)

A ja zawzięcie wyszywam obraz dla mamy, już w następnym poście pokażę ukończony obraz.:) A teraz tak na zachętę:


Miłego weekendu!

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

TUSAL 2014 - odsłona 9

Kończy się lato, kończą się moje wakacje, więc w ostatnim odruchu rozpaczy postanowiłam zatrzymać jedno i drugie w odsłonie TUSAL-owej.
Proszę!


A teraz z innej beczki.
Pewnie tak jak ja czujecie radość, kiedy wygrywacie Candy i przychodzi przesyłka; kiedy bierzecie udział w wymiance i przychodzi przesyłka; ale chyba największą radość odczuwa się, kiedy dostaje się przesyłkę, a wcale się jej nie spodziewało! Mnie to spotkało: dostałam od Madzi woreczek z lawendą, przepięknie ozdobiony, a w ogóle się nie spodziewałam. Magda twierdzi, że obiecywała przesyłkę w zeszłym roku... Madziu, nie wiem, jak ci dziękować!:))
A oto prezent:

Szkoda, że nie mogę zapisać tu zapachu: jest obłędny!
Oczywiście słodkości w postaci Rafaello już zniknęły w naszych odchudzających się brzuszkach...;)
Kolejny prezent dostałam jako dodatek do zakupu garażowego od Ashki - kupiłam cudowną wełnianą sukienkę, a dostałam ostatni powiew lata:

Jeszcze raz dziękuję, Agnieszko!:)
Dziewczynom zainteresowanym moim Nimue komunikuję, że wybrałam wzór Des Crêpes czyli Naleśniki.:) Ale trochę to potrwa, zanim się za niego zabiorę, bo najpierw wyszywam obraz dla mamy męża. Ale o tym w następnym poście.:)
Violka i Anarietta - nie wiem, jak byłoby z zakładką wyszytą na kanwie materiałowej, plastikowa zdaje egzamin, ponieważ jest sztywna, więc zakładka bez trudu się nakłada na kartkę i dobrze trzyma.:)
Pozdrawiam jeszcze wakacyjnie!:))

środa, 20 sierpnia 2014

Rozgrzewka

Ostatnie dni spędziłam na wykonaniu małych hafcików - czekam bowiem na nowe materiały i zaczynam dwie większe rzeczy: obrazek dla mamy mojego męża, która zachwyciła się wzorem damy w kapeluszu z motylkiem i... zamierzam wyszyć jeden z obrazów Nimue. Jak mi to wyjdzie, to się okaże, ale tak mnie kusił... tak mnie kusił... I skusił.;)
Ale o tem potem.;)
Na razie powtórzyłam bociana (wersja dla dziewczynki) i wyszyłam narożną zakładkę. Bociana pokażę, jak już wykonam kartki, a oto zakładka:



Zakładka jest prezentem, ale tak mi się ten królik podoba, że chyba też sobie taką wyszyję.:)
W wersji oryginalnej użyta została Aida, ja zrobiłam zakładkę na kanwie plastikowej.
Tyle na dzisiaj, lecę na pocztę, bo mam do odebrania w/w materiały...:))
P.S. Właśnie się zorientowałam, że to jest zając... Tam był napis: start hare i stop hare...

środa, 13 sierpnia 2014

"I kudłate i łaciate, pręgowane i skrzydlate..."

Jak to miło, że mogłam podzielić się z wami swoją radością z udanego urlopu. Dzięki za cudne komentarze, fajnie się czytało, że moje zdjęcia uruchomiły miłe wspomnienia z waszych pobytów, a także zachęciły do wyjazdów w przyszłości.:) Może się kiedyś tam spotkamy? ;)
Na komentarze, powiedzmy, mniej entuzjastyczne, padły odpowiedzi, między innymi moja, ale nie tylko, mam nadzieję, że autorka w/w będzie nimi usatysfakcjonowana…
Dzięki również za pochwały pod adresem wyrobów wymiankowych.:)
Dziś trzecia i ostatnia partia zdjęć – ale przewrotnie już bez widoków. Zgodnie z tytułem będzie o zwierzątkach. Zanim jednak przejdę do tych z innego kraju, najpierw przedstawię wam jeden z symboli polskości – będzie to ptak, ale nie orzeł.;)
Otóż w mojej rodzinie niedługo pojawi się nowy członek rodziny, a że stanie się to poza Polską, postanowiłam wyszyć i wysłać  przyszłym szczęśliwym rodzicom kartkę z gratulacjami. Nie wiem, kto przynosi dzieci w Anglii, zatem uznałam, że zaufam naszemu  niezawodnemu bocianowi.;)

Na razie sam hafcik, bo nie mam jeszcze pomysłu na kartkę. Poza tym zamierzam wyszyć też wersję „różową” – nadal nie wiadomo, jakiej płci będzie w/w dziecię…
A oto zwierzątka, które spotkaliśmy na południu Europy:

Małe toto, a wbija się mocno i rani. Jeżowiec.

Podobno cykada.

Dzieci jadły, jedno przezornie znikło gdzieś za łodzią, a mamusia pilnie nas obserwowała.

Ten żółw razem z kolegami żył w fontannie ze zdjęcia poniżej.

I parę zdjęć z corocznego wyścigu osłów, który odbywa się w Tribunj w pierwszy weekend sierpnia.

Na początku było mi żal osiołków, że są zmuszone do ciężkiego wysiłku tylko dla zabawy ludzi, ale osły to osły. Rządzą się własnymi prawami i nie dadzą sobie w kaszę dmuchać.;)
Jeden uskuteczniał Wielką Pardubicką, sądząc zapewne, że im szybciej osiągnie metę, tym szybciej pozbędzie się głupka z grzbietu.

Inny kroczył dostojnie, nie przejmując się zupełnie poganianiem słownym i dotykowym. „A co mi zrobisz’? –zdawał się mówić.


Kolejny stanął sobie w trakcie wyścigu tam, gdzie mu się właśnie spodobało i nie wzruszały go błagania sympatycznego skądinąd Chorwata.


 Jeszcze inny postanowił skończyć wyścig przed czasem i nie ruszył się z naszej wysepki, gdzie mieszkaliśmy, aż do rana.


Wierzcie mi, zabawa była przednia.:))
Dorotko, figi mieliśmy na wyciągnięcie ręki, pod balkonem rosło drzewo... Niestety, owoce były jeszcze niedojrzałe.:(
Beva, żadnych kolibrów nie widziałam... Chodzi o motyle?;)
Marii, nie wiem, skąd obdarowująca mnie miała te książki, twierdziła, że od dawna jest ich posiadaczką, ale sama nie wyszywa, więc mnie bardziej się przydadzą.:)
To tyle. Następny post będzie już wyłącznie robótkowy (o ile coś zrobię…);)
Pozdrawiam!:)
 

sobota, 9 sierpnia 2014

Wymianka i reminiscencje z raju c.d.

Ponieważ znacząca większość z was wyraziła zachwyt i zainteresowanie moimi reminiscencjami z wyjazdu, ośmieliłam się dalej zamieszczać zdjęcia. Bardzo nam się tam podobało: przede wszystkim widoki (pan Bóg dał Chorwatom kawał pięknego terenu), pogoda, życzliwi ludzie - pan lodziarz, na pożegnanie dający nam dodatkowe lody gratis, gospodarz, który specjalnie nauczył się mówić po polsku, żeby dogadać się z turystami z Polski i nawet zatrudnił polską, nazwijmy to, recepcjonistkę (albo rezydentkę). Zaznaczam, że nie piszę o  hotelu, tylko o zwykłych kwaterach prywatnych. I tu nie daje mi spokoju opinia Anielique - co sprawiło, że Chorwacja nie przypadła ci do gustu? Czyżby zawinił czynnik ludzki? Bo piękno przyrody tam jest chyba wszędzie takie samo?:)
Wcześniej jednak chciałabym wam pokazać wyniki mojej prywatnej wymianki z Bożką z bloga Mam i ja. Bożka jest specjalistką od dekoupagu, zatem poprosiłam ją o chustecznik w tulipany. Z kolei Bożenka zapragnęła mieć podkładkę z motywem Bożego Narodzenia. I tak powstały następujące prace, które ku obopólnemu zadowoleniu są już w naszym posiadaniu.:)

                           


 Dodatkowo dostałam dwie wspaniałe książki na temat haftu - i zwyczajowe dodatki, których już nie ma...


A oto moje dary:


Do podkładki dołączyłam znaną wam już zawieszkę i serwetki do decoupagu:

Zdjęcia moich wyrobów zapożyczyłam od Bożki, bo nie zauważyłam, że nie zrobiłam swoich zdjęć.:)
Bożenko, dziękuję, z chustecznika już korzystam.:)
To teraz szybciutko seria zdjęć z wycieczki statkiem na wyspy Kornati (rezerwat) i do Szybenika. Ewa będzie wiedziała, o czym mowa.:)






A kiedy jedliśmy na statku obiad, nagle pojawiły się mewy.

I towarzyszyły nam, póki nie skończył się posiłek. Łapały jedzenie w locie, jadły z ręki i nieprzerwanie leciały nad nami i po bokach statku. Niesamowite przeżycie.:)


Na koniec wylądowaliśmy nad słonym jeziorem.


A oto Szybenik - do zwiedzenia katedra i twierdza. Z murów wspaniałe widoki.





Na razie wystarczy, nie chcę was zanudzić.;)
Będę czekać na relacje Bevy, Strelicji i Sary. Mam nadzieję, że wrócicie zachwycone i wypoczęte.:)
Dziękuję wam za przemiłe słowa powitania - leidi.ano, renko, Iwonko, ale mi się zrobiło ciepło na sercu .:)
Olu - Kruszynko, dzięki!:) Z daleka jeszcze nie najgorzej się trzymam.;))
Wojcieszku, oczywiście, że bluzeczka z TUSAL-a pojechała do Chorwacji!
AniuM., żywy osioł pojawi się w następnym poście...;)
Do rzeczywistości nadal trudno mi wrócić, ale zaraz zabieram się za sprzątanie, to mi niewątpliwie pomoże.;)
Ściskam gorąco!

środa, 6 sierpnia 2014

Powrót z raju.

Witajcie, moje kochane, po długiej nieobecności. Wróciłam w niedzielę po południu, ale coś nie mogłam się zebrać, żeby usiąść do komputera. Nadal duchem jestem w wakacyjnym raju.;) Zrozumiałam, dlaczego ludzie po kilka razy z rzędu jeżdżą do Chorwacji. Sami mamy ochotę tam wrócić.
Ale co się będę rozpisywać, Chorwacja broni się sama. Oto pierwsza seria zdjęć - odważyłam się pokazać również siebie.:) Dodam jeszcze, że byliśmy w Tribunj, koło Vodice.


To są widoki z autostrady chorwackiej.



Cudowny Adriatyk. Plaża kamienista, ale dało się leżeć i opalać.


Zakochałam się w wąziutkich uliczkach i kamiennych domkach. I w palmach.:)

Osioł jest symbolem Dalmacji.  Stąd ten pomnik.

Ciąg dalszy nastąpi.:)
Beva, bardzo jestem ciekawa twoich wrażeń.:)
Witam nowe obserwatorki, które dołączyły do mnie podczas mojej nieobecności: Magdalenę i Agnieszkę.:) Wracam do rzeczywistości, gorzej z robótkami, bo nie chce mi się nic robić. Ale nie martwcie się, na pewno się zmobilizuję.:))
Pozdrawiam!