piątek, 29 czerwca 2012

Opowieść o dwóch kotach

No i mamy koniec roku szkolnego! Wakacje jednak nie dla mnie, przynajmniej na razie. Zamiast się byczyć w domu lub na plaży, ja będę zasuwać do pracy i rekrutować nowy narybek. Ale za to 23 lipca - hajda z mężem w Tatry!
No dobrze, ale miało być o kotach.
Pierwszego kota zobaczyłam na jednym z hafciarskich blogów - zauroczył mnie z miejsca. Stanowił wzór poduszeczki na igły, a że ostatnio igły zaczęły mi ginąć, a na jedną z nich omal nie nadział się mój osobisty mąż, czym prędzej popełniłam to dzieło:

 Same powiedzcie, czyż on nie jest boski?...
Oczywiście mam na myśli kotka, niekoniecznie moją pracę. ;-)

Drugi kot został moim asystentem - panie i (?)...panie, przedstawiam wam Tygrysa!





wtorek, 26 czerwca 2012

Powrót do przeszłości

Jak wynika z tytułu, cofnę się do już wykonanych prac, bo chciałabym pokazać wam w całej okazałości obrazy, z których jestem najbardziej dumna. Pewnie już się domyślacie, że rzecz dotyczy portretów panien, które umieściłam pod tytułem bloga. I dobrze się domyślacie! :-)
Ale najpierw parę słów na temat historii tych portretów: pewnego razu poszłyśmy z przyjaciółką do nieistniejącej już niestety kawiarni „Akwarela”. Kawiarnia mieściła się w domu kultury, co za tym idzie serwowała nie tylko strawę dla ciała, ale i dla ducha, od czasu do czasu urządzając wystawy prac miejscowych artystów. Tym razem wystawa przedstawiała obrazy małżeństwa nauczycieli - wyszywane krzyżykami. Dziewczyny, to były dzieła sztuki! Swoją drogą chciałabym, żeby mój mąż wyszywał razem ze mną! Ale do rzeczy. Pijąc kawkę rozglądałyśmy się wokół – wtedy spojrzałam na przeciwległą ścianę i oniemiałam z wrażenia: na ścianie wisiały ONE…






To była miłość od pierwszego wejrzenia: wiedziałam, że MUSZĘ je mieć. Ale nie zamierzałam ich kupować, o nie, honor hafciarki mi na to nie pozwolił. Po powrocie do domu zaczęłam szukać wzorów w Internecie. Znalazłam, kupiłam, zgromadziłam materiały i zaczęłam wyszywać. Efekt widzicie powyżej.
 Te trzy portrety wiszą u mnie w galerii przedpokojowej.
Chciałam jeszcze powitać serdecznie wszystkie moje obserwatorki - mam nadzieję, że będziecie do mnie często zaglądać. Pelasiu, bardzo mi się miło zrobiło, gdy powitałaś mnie personalnie na swoim blogu, dlatego idę za twoim przykładem.

niedziela, 24 czerwca 2012

Nowa pasja - drobne przedmioty użytkowe

 Dawniej lubiłam robić obrazy i obrazki (co po moich starych pracach chyba widać!;-)), ale ostatnio przerzuciłam się na drobiazgi: breloczki, zakładki, w planach mam podstawki pod kubki i zawieszki do telefonów komórkowych. Mam mnóstwo wzorów, jeszcze więcej entuzjazmu, tylko czasu trochę brak... Ale takie drobiazgi robi się szybciej niż wielkie obrazy, więc myślę, że entuzjazm mi nie przeminie.
A co mnie do tego skłoniło? Otóż i naszą szkołę dotknął niż demograficzny. Zatem od nowego roku szkolnego zostaję sama w mojej bibliotece - koleżanka, z którą pracowałam ładne parę lat, przechodzi do innej szkoły. Postanowiłam, że podaruję jej jakiś drobiazg na odchodne i wpadłam na pomysł wyszycia dla niej breloczka oraz zakładki. Smaczku dodaje tu fakt, że ona też wyszywa krzyżykowo - chyba pierwszy raz dostanie coś wyszytego przez kogoś innego.
I patrzcie, niby wyszywam od dawna, a nie wpadłam na to, że przecież istnieje na tym świecie kanwa różnej gęstości. I dziwiłam się, dlaczego innym mieszczą się różne wzory w breloczku,  a mnie nie!
I czemu moja zakładka taka jakaś szeroka... Już zmądrzałam, zakładkę zrobiłam jeszcze raz na kanwie 16 i teraz mogę się pochwalić wykonanymi już prezentami:


 Koleżanka ma na imię Mariola.
Dodam jeszcze, że gdy breloczek zobaczyła moja mama, natychmiast zapragnęła podobny. Dostała na Dzień Matki. Kolejny zrobiłam dla mamy męża. Mój mąż cierpliwie czeka na swój.





sobota, 23 czerwca 2012

Prace odnalezione i zebrane

Nadal męczę się z układem tego bloga: ale wreszcie odkryłam, jak zamieścić listę obserwowanych blogów. Justyno, jesteś wielka! Niestety, dobre samopoczucie psuje mi fakt, że nie mogę zamieścić galerii moich, już wyszytych obrazów. Ale dam radę! Na początek pokażę je w tym poście.
Moje obecne obserwatorki już je widziały, ale dziewczyny, cierpliwości, może znajdzie się ktoś nowy, kto jeszcze ich nie widział, a dla was już wkrótce zamieszczę parę nowych rzeczy.





Oryginały mają żywsze kolory. A może to wina mojego aparatu?
O obrazach przedstawiających trzy panny będzie osobny wspomnieniowy post. A teraz czas brać się do sobotnich porządków. ;-)

piątek, 22 czerwca 2012

Witajcie na moim blogu!


Forumki z forum abcślubu znają już ten tekst, ponieważ najpierw zaczęłam blogować właśnie tam. Ale... to właśnie ich blogi sprawiły, że stwierdziłam: samodzielny blog jest ciekawszy! Na razie jestem jeszcze w fazie prób i błędów, ale mam tyle prac i mnóstwo planów, więc... bloga czas zacząć!
Moje zainteresowanie haftem zaczęło się ho, ho, ho.... a może i wcześniej. Zaczynałam od haftu płaskiego (wiecie, serwetki i tym podobne). Ale pochwalę się, że wykonałam również proporzec zaprzyjaźnionego zastępu harcerskiego - zastęp nosił wdzięczną nazwę Tukany i takiż to różnokolorowy tukan widniał dumnie na ich proporcu. Natomiast przygoda z haftem krzyżykowym zaczęła się, kiedy zobaczyłam u jednej z ciotek na ścianie obrazki z serii 4 pory roku. Na pewno znacie: jeden i ten sam motyw powtarza się w 4 odsłonach.
Postanowiłam wykonać poduszkę. Motyw: róże. Od ciotki dostałam kanwę, uzbierałam mulinę i zabrałam się do dzieła. Poduszka okazała się do du...y. I to nawet nie z powodu wykonania, bo to było całkiem, całkiem, ale z powodu przejściowych trudności w naszym rodzimym handlu. Krótko mówiąc, w sklepach można było wtedy dostać parę kolorów muliny, brak tych wszystkich różnorodnych odcieni, jakie teraz można dostać w sklepach, sprawił, że obrazek nie miał żadnego efektu. Nie przeczę, to mnie trochę zniechęciło do czasu, gdy przejściowe trudności znikły jak sen jaki złoty. I od tej pory tak naprawdę zaczęła się moja przygoda z haftem.
Czy ktoś mi poradzi, jak stworzyć galerię prac już wykonanych? Widziałam, że większość blogowiczek coś takiego ma. Aha, panny zamieszczone pod tytułem bloga są moje.