Ta jest od Ani-Wojcieszka.
A ta od Agaty - Krecia Robota.
Agatko, dziękuję za sianko - położyłam pod obrus podczas kolacji wigilijnej, oczywiście. Herbatek jeszcze nie piliśmy, ale zapowiadają się obiecująco.;)
Myślę, że zdjęcia nie oddają uroku karteczek - to są małe dzieła sztuki. Dziękuję serdecznie, dziewczyny.:)
A teraz czas na pokaz prezentów, o których wspominałam w jednym z poprzednich postów.
Za złapanie licznika u Kasi - Katarzyny G.:
Prezent podstawowy - obrazek z haftem Ty Wilsona.:)
A tu całość - macie pojęcie, jaki zapach poczułam, gdy otworzyłam paczuszkę? Jedna z tych mulin jest pachnąca...:) Plus lawendowe mydełko...(poprawka: to nie mydło, to pachnący wosk, z czytaniem mam problemy najwyraźniej...)
Drugi prezent - to wygrana we Franusiowym konkursie u Edyty.
Wróżka na stojaczku pięknie się prezentuje. :)
A tu razem z ramką na zdjęcie ukochanego (a może Tygrysa?;)) i przydatnymi drobiazgami.I ostatni prezent - wygrana w candy u Violi. Wygraną był aniołek.
Gwiazdki (których jest sześć, ale wiszą na choince i już nie chciałam ich zdejmować), koszyczek i świecznik. Wszystko ręczna robota. :) Zarówno anioł, jak i gwiazdki trafiły na choinkę. Anioł robi za czub i prezentuje się wspaniale.
Kolejny raz bardzo, bardzo wam dziękuję, moje kochane Mikołajki.:))
Na dziś tyle - nie wiem, czy nie przytłoczyłam was nadmiarem zdjęć, ale takie prezenty nie mogły już dłużej czekać.:)
Pozdrawiam poświątecznie!