Norwegia - kraina fiordów, gór i trolli.

Wiem, że trochę was przetrzymałam, ale wierzcie mi, nie jest łatwo wybrać parę zdjęć spośród kilkuset... I tak wyszło dużo (ostrzegam!), więc podzielę je na przynajmniej dwa posty.:)
Na początku był prom z Gdyni do Karlskrony, tu wam zdjęć oszczędzę. Potem 600 km do Oslo (może być później, jeżeli zdjęcia z Oslo też będziecie chciały). A potem się zaczęło...
Najpierw łagodnie:

czasem surowiej:

ale zawsze zapierało dech w piersiach:

  Wodospady pojawiały się co chwilę.

A tu początek Sognefjord - największego fiordu w Norwegii: jesteśmy tuż przed rejsem po fiordzie.:)

 A tu już płyniemy.

 Takim cruiserem można wybrać się na wycieczkę po fiordach.

 A tu moja skromna osoba, nieco zmarznięta.;)

 Tak wyglądają w Norwegii cmentarze.

 Kościół słupowy - przypomina wam nasz Wang? I bardzo słusznie.:)

 Miasteczko odbijające się w wodzie. Ten wodospad wyżej spływa nad miasteczkiem.

 Gospodarz musi cenić swojego psa.;)

 Przepływamy promem kolejny fiord...

Zaraz będziemy wjeżdżać w wykuty w skałach tunel, których to jest w Norwegii bardzo dużo - najdłuższy ma 24,5 km.

W następnym poście zabiorę was pod lodowiec, pojedziemy krętą drogą do urokliwego Geiranger, zjedziemy Drogą Trolli i poznamy kilku z nich...;)
A teraz odpowiadam na komentarze.
Xymciu, my też nie musieliśmy wchodzić na fiordy.;)
Gosia K. - trudno nasz wyjazd nazwać wypoczynkiem...;) To było intensywne zwiedzanie, czyli wycieczka krajoznawcza. Pora roku jak najbardziej odpowiednia, od października wiele dróg bywa już zamkniętych.:)
Jaglana - babeczka jak najbardziej maczana.:)
Bożenko, czy byłyśmy w tych samych miejscach?
Kto wytrzymał, palec do budki!;)